budynek1

Połączmy siły

Podmiotom działającym dzisiaj na rynku handlu detalicznego artykułami spożywczymi na Lubelszczyźnie nie jest łatwo. Zwłaszcza jeśli nie stoi za nimi potężny, zagraniczny kapitał i reklama w ogólnopolskich mediach. Coraz trudniej też działać w tej branży w pojedynkę, próbując samemu sprostać oczekiwaniom klientów co do poziomu cen, promocji, asortymentu, wyposażenia, jakości obsługi itd.

Wokół można zaobserwować wiele zjawisk, świadczących o potrzebie łączenia się w bardziej lub mniej ścisłe grupy handlowe. Duże podmioty przejmują małych graczy, coraz szersze kręgi zataczają systemy franszyzowe i wszelkiego rodzaju inne grupy zakupowe. Jednakże udział w tzw. „konsolidacji rynkowej” zawsze wiąże się z oddaniem autonomii w wielu aspektach zarządzania placówką. Sieci narzucają listę dostawców, widełki marżowania, politykę promocji, standardy wyposażenia, niewygodne zapisy umowy o współpracy a czasem nawet ilość zatrudnionych pracowników. Należy przy tym pamiętać że jest się „małym trybikiem” tej maszyny i ze zdaniem pojedynczego uczestnika nikt się w praktyce nie będzie liczył.

Z naszych doświadczeń wynika, że można również z powodzeniem działać i podejmować współpracę na mniejszą skalę, gdzie partnerzy w biznesie mają równe prawo decydowania o własnym rozwoju i wspólnie budują strategię grupy. Współpraca oparta na bliskim kontakcie daje większą pewność, że decyzje będą podejmowane z dostosowaniem do warunków lokalnego rynku a nie przez oderwanych od lubelskiej rzeczywistości handlowej osób z centrali sieci na drugim końcu Polski. Możemy wymienić kilka wymiernych korzyści, jakie wynikają z „połączenia sił” na lokalnym rynku i prowadzenia wspólnej strategii przez kilka mniejszych podmiotów:

• większa pewność dalszego funkcjonowania, bezpieczeństwa finansowego i rozwoju połączonych firm,
• wykorzystanie efektu skali w negocjacjach z dostawcami (rabaty, promocje, terminy płatności) i usługodawcami (prowizje od płatności kartą, doładowania, wyposażenie),
• prestiż i pozytywna zmiana wizerunku u lokalnych władz i mieszkańców,
• miejsca pracy dla dotychczasowego personelu i lepsze warunki płacowe,
• wzajemna, fachowa pomoc w zakresie handlu, informatyzacji, modernizacji itp.,
• pomoc w określeniu niezbędnych prac budowlanych przy sklepie (parking, podjazd dla niepełnosprawnych itp.),
• możliwość doinwestowania współpracującego podmiotu,
• szanse na rozwój słabszej jednostki w połączeniu z silniejszą,
• duże oszczędności kosztów zarządu i administracji.

O potrzebie łączenia sił mówią już wokół wszyscy. Niestety sektor spółdzielczy, gdzie swoje korzenie ma także nasza firma, na debatach w tym temacie najczęściej kończy. Spółdzielnie coraz mniej są potrzebne rolnikom a nawet swoim członkom. Posiadanie udziałów w GS-ach nie jest dzisiaj żadnym prestiżem ani tym bardziej źródłem dochodów bowiem żadna gminna spółdzielnia nie wypłaca dywidendy. Polacy nie mają już wielkich sentymentów do spółdzielczości i nie widzą interesu w popieraniu tej formy gospodarowania. Konkurencja inwestuje i się rozwija, natomiast spółdzielcze sklepy są na równi pochyłej a często już w likwidacji lub upadłości. Problemem dla tych podmiotów jest zawsze brak kapitału. Nie ma też w zarządzaniu perspektywicznej oceny poszczególnych segmentów działalności. No bo ile jest takich przykładów, gdzie kilka GS-ów postanowiło połączyć siły i obniżyć koszty prowadząc jedną, dużą, spełniającą unijne wymogi piekarnię w miejsce kilku małych? Która gminna spółdzielnia w Polsce skorzystała z funduszy unijnych? Tylko przełamywanie partykularnych interesów daje szansę przetrwania, a nawet rozwoju.

Przed kilkoma laty były podejmowane próby zmiany archaicznego prawa spółdzielczego, tak aby ułatwić przekształcanie spółdzielni w spółkę. Niestety projekty te nie zostały sfinalizowane i obecnie trzeba przebrnąć wiele skomplikowanych etapów aby zmiana formy działalności się powiodła. Jednakże wiele GS-ów posiada jeszcze działki i obiekty, które przy pomocy zewnętrznego inwestora mogą stać się przynoszącymi zyski supermarketami. Te szanse dzisiaj jeszcze są, jednakże w obliczu intensywnego rozwoju sieci handlowych (zwłaszcza zagranicznych) już za kilka miesięcy (lat) takich możliwości nie będzie. Nowoczesny handel opanował już wojewódzkie i powiatowe aglomeracje. Teraz wchodzi do małych miast i wsi.

Nasza firma prowadzi rozmowy z różnymi podmiotami w regionie. Są wśród nich gminne spółdzielnie, spółki jaki i osoby nie prowadzące działalności gospodarczej. Łączy ich jedno – mają obiekt dający szansę na uruchomienie nowoczesnej placówki handlowej. To, z czym się borykają to głównie brak kapitału, obawa przed prowadzeniem biznesu na większą skalę lub krótkowzroczność udziałowców, którzy pomimo wszelkich przesłanek do zmiany koncepcji prowadzenia handlu uparcie obstają przy „tradycyjnym” kanale sprzedaży. Tylko że w tym ostatnim przypadku owa „tradycja” polega na obsłudze zza lady w zdewastowanym obiekcie, gdzie na półkach znajduje się marnej jakości niewielki asortyment po bardzo wysokich cenach. Podmioty te chcą jednakże coś zmienić, szukając we współpracy z nami możliwości uniknięcia zapaści finansowej i likwidacji przedsiębiorstwa.

Nie ma dwóch takich samych spółdzielni, spółek czy prywatnych przedsiębiorstw. Do każdego trzeba podejść indywidualnie jako do potencjalnego partnera, którego sytuacja lokalowa, administracyjna, pracownicza czy finansowa wskazuje na konkretne obszary w jakich należy szukać optymalnych rozwiązań aby razem tworzyć więcej niż udałoby się nam kiedykolwiek w pojedynkę. Każdego kto zgłasza się do Nałęczowskiej Spółki Handlowej z zapytaniem o możliwości współpracy staramy się przekonać do koncepcji połączenia sił. Pokazujemy nasze placówki, opowiadamy historię rozwoju firmy na tle różnych zawirowań na rynku. Przedstawiamy szanse, jakie niesie ze sobą informatyzacja sprzedaży, księgowości czy komunikacji wewnętrznej obalając przy tym najczęściej mity o konieczności zwalniania pracowników, ponoszenia ogromnych kosztów, zaciągania milionowych kredytów itp.

Jeśli rozejrzymy się dookoła i przekonamy sami siebie, że dłużej w pojedynkę nie damy rady prowadzić działalności to jest to pierwszy krok do rozmowy z nami. A jeśli nie będziemy ze sobą rozmawiać to nie podejmiemy nawet próby zmiany własnej, a może nawet otaczającej nas rzeczywistości na lepsze…